Druga płyta Natalii, do której przysiadałem z pięć razy, nigdy nam nie było po drodze, aż do dziś. Artystka ma za soba jedną płytę, którą uwielbiam. Sama twierdzi, że dopiero “Pogłosem” debiutuje. Nie ma co się dziwić, każdy tekst, każda melodia pochodzi spod pióra Natalii. Przy wszystkim pomagał jej Archie Shevsky. Mamy jedynaście utworów. Płytę promowano sześcioma singlami, może nie były komercyjnymi hitami, ale nie oto jej chodziło. Aktualnie Artystka promuje reedycję albumu – “Pogłos. Suplement”
Album rozpoczyna “Początki” i to skradło moje serce. “Przypływy” doceniam, ale nie przemawia do mnie ten utwór. Może dlatego, że ciężko mi słuchać Ralpha Kamińskiego. “Prosto” wypada znacznie lepiej. Natalia przekazuje nam wiele emocji, jej głos w każdej sekundzie ma nam wiele do przekazania, nie tylko tekst. Masa emocji też jest “1-2 X” i ten tekst… Przez pięć lat od debiutu Natalia strasznie dojrzała, nie ma co porównywać z wcześniejszym albumem. “Powinnam” to bez wątpienia moja ulubiona kompozycja od Natalii, uwielbiam ją. Tutaj daje nam jasno do zrozumienia czego chce i jaką drogą pójdzie. Nie chcę dalej opisywać utwór po utworze, bo nie starczy mi czasu. Musicie sami odsłuchać albumu, wsłuchać się w teksty, poczuć te emocje, które nam przekazuje. Na plus jeszcze nieco szybsze “Poganianki”, czy “Późne godziny”, które chwyciły mnie jakoś za serducho. Idealnym zakończeniem jest tytułowy utwór, który jest delikatny, z mocnym tekstem.
Trudno mi ocenić ten album. Nie wiem, czy będę do niego wracał. Czuje się strasznie przygnębiony słuchając “Pogłosu”, ale jednak coś mnie do niego ciągnie…
👉 🐥🐥🐥🐥🥚 (4/5)