Dzisiaj każdy żyje sprawą Britney Spears i jej wolnością od Ojca, jest to na tyle pokrętna i smutna historia ze mogłaby stanowić scenariusz nie jednego filmu, ale dziś cofnę się do 2011 roku, kiedy wydała swój siódmy album „Femme-Fatale”, który jak dla mnie jest jeden z lepszych w jej dyskografii.
Ten album był całkiem inny od poprzednich krążków a jednocześnie był połączeniem wszystkich poprzednich w jedno. Dostaliśmy pełno imprezowych kawałków, które brzmiały wszędzie, a teledyski były typowe dla Panny Spears. Nikt nie spodziewał się takich hitów od Britney, po mrocznym “Blackout” i oczyszczającym “Circus”. Album świetnie się sprzedał, był Top 1, a single Top 10. Trasa towarzysząca została okrzyknięta najlepszą w dziejach Britney. Album nadaję się na dobrą domówkę i polecam go również na poprawę humoru, chwila na słuchawkach i sprawi że od razu zaczniesz tańczyć. 🕺♥️
➕ Cały materiał mnie porywa do 🕺
➕ Dobra promocja, single idealnie dobrane.
➕ Britney brała udział w pisaniu tekstów oraz muzyki.
➕ Jedna z lepszych tras koncertowych.
➕ Dobra kondycja Artystki.
👉 Ocena: 🐥🐥🐥🐥🐥 (5/5)