Na tą płytę polowałem bardzo dłuuuugo, albo jej nie było albo cena była z kosmosu. Jakoś mi zależało by mieć ją w swojej kolekcji, bo uważałem ją za dobry materiał, ale czy tak faktycznie jest? Anie Wiśniewską każdy zna przez zespół Ich Troje, w którym była członkiem w latach 2003 – 2010, z którym nagrała trzy albumy, nie oszukujmy się, popularność zespołu była największa gdy wokalistką była Justyna Majkowska, czyli poprzedzająca Anie. Cała kariera Ani zaczęła kwitnąć gdy uczestniczyła w “Szansie na Sukces” w 1995 roku, gdzie zaśpiewała piosenkę “Pamiętasz była jesień” Sławy Przybylskiej, odcinek wygrała i dało jej to możliwość koncertu na sali kongresowej, gdzie również wygrała. Następną nagrodą była nagroda debiutów w Opolu. Przed dołączeniem do zespołu brała udział w nagraniach różnych albumów, jako chórek. Można było ją usłyszeć u Kai Paschalskiej czy Kukulskiej lub Piaska. Po odejściu z Ich Troje wystąpiła na koncercie Trendy z piosenką “Nas Dwoje” i otrzymała nagrodę internautów IPLI. Piosenka miała się znaleźć na albumie, jednakże finałowo nie możemy jej usłyszeć, zresztą tak samo jak: “Odkochanie” czy “Serca nie sługa“, które według Wikipedii były singlami, ale szczerze mówiąc nigdy ich nie słyszałem 🤣🤣. Nawet w internecie znalazłem tylko jeden artykuł o jednej z tych piosenek. mhmh…. Chwilowo przypomniała o sobie w programie “Tylko nas dwoje”, gdzie wraz z Mariuszem Pudzianowskim stworzyła duet amatorsko-profesjonalny i zdobyli II miejsce.
Album rozpoczyna się od “A Man Like You“, który był trzecim singlem. Piosenka doczekała się jako jedyna teledysku, szkoda. Na YouTube jest jego marna kopia, więc zbytnio nie obejrzycie. Autorami jest duet Wajs/Borucz. Piosenka jest mega klimatyczna, taka z pograniczu popu a jazzu. Co mnie urzeka, to na pewno wokal, który w Ich Troje nie był tak wiarygodny, spokojny, hipnotyzujący. Jestem pod wielkim podziwem talentu jaki posiada Ania. “The Sand (On Our Hands)” to drugi kawałek, również duetu Wajs/Borucz. Tutaj trochę żaluje, ze ten utwór nie został singlem. Słyszałbym go w radio, ma fajny, chwytliwy refren. Głos i tutaj brzmi fantastycznie. Trzeci utwór, czyli “I Wish” od Wajsa oraz Reitinger, to utwór który do końca mnie nie porwał, trochę drażni mnie jego początek, ale na plus oczywiście warstwa muzyczna, która moim zdaniem robi bardzo dobre wrażenie na całym albumie. Następnie mamy “Put Out The Flames” od Wajsa i Borucza. To już nieco weselsza kompozycja od poprzedniej. Trochę mnie szokuje materiał, bo wiemy jaki były utwory zespołu Ich Troje, a tutaj mamy całkiem inny klimat, niekomercyjny, relaksujący… Bardzo lubię takie klimaty i dla mnie to jest na plus, cieszę się że Ania poszła w taką stronę, którą słyszymy na tym albumie. Może brakuje mi polskojęzycznych utworów, bo jest tylko jeden, ale jest ok. Następny utwór jest jeszcze bardziej szybszy od poprzedniego, więc płyta się rozkręca. “Beegirl” to piąta propozycja na albumie, od tego samego duetu co wyżej. Tutaj do popu bliżej niż kiedykolwiek na tym albumie. Chciałbym posłuchać tego albumu na żywo, z instrumentami, czuje że bym się nie zawiódł. Widziałem że był jakiś koncert promocyjny, ale pewnie to wszystko, album nie był jakoś dobrze promowany. “Join Me” zauroczył mnie pianinem. Cala piosenka jest mega spoko, a chrypka w głosie Ani mnie oczarowała równie mocno co pianino. Jejku! musicie posłuchać tego utworu, jaki on jest obłędny. Ania! powinnaś zostać ukarana za brak promocji tego krążka 😢. “Silence” z numerem siedem. To utwór z tych mocniejszych z tego albumu. Piosenka mnie specjalnie nie urzekła, “Africa” to nie cover Toto, a kawałek Ani, w którym udziela się Ricky Lion, tak też go nie kojarzę. Wesoła kompozycja, z fajnym zestawieniem instrumentów. “Godziny” to jedna jedyna piosenka zaśpiewana po polsku. Autorstwa Wajas oraz samej Wokalistki. Ten utwór kocham od pierwszego odsłuchu. Urzekł mnie nie tylko wokal, ale też warstwa tekstowa, która jakoś specjalnie do mnie przemawia. Piosenka była drugim singlem, niestety bez teledysku. Jest utrzymana w spokojnym tempie, który wraz z głosem Ani daje super efekt calości.
Choć głęboko kryła w duszy prawdy brak,
a kolejna miłość miała wina mocny smak.
Chciała znów uwierzyć, serce znaleźć swe, lecz wybaczyć sobie najtrudniejsze jest…
Mogę ocenić tylko ten tekst bo z angielskim mi nie po drodze i jest dobrze. Myślę że obojętnie co by zaśpiewała swoim głosem to i tak by mi się spodobało. Numerem 10 na albumie jest “Thorough The Rain” oczywiście od Wajsa oraz Borucza. Nic specjalnego nie napiszę o tym utworze, jest przyjemny ale raczej taki “jest bo jest” 🤣. Przedostatnim utworem jest “The Worlds Turns Around” od tego samego duetu. Tutaj już od wstępu słyszymy elementu jazzu, więcej niż dotychczas. Utwór taki kreowany na lata ’20 XX w. Całą stawkę zamyka “You made my day“, który był drugim singlem. Kawałek ten też bardzo lubię, jest taki że aż chce się troszkę podencować🕺🕺. Przyjemny refrenik i żywe instrumenty, co bardzo kocham 😍.
Album według mnie jest dobry, może nie będę do niego wracać za często bo nie jest to płyta, którą można zawsze słuchać, ale mega cenię producentów, autorów i samą wokalistę za ten materiał. Szkoda tylko że tak przepadł, a Ania nie zrobiła więcej by go wypromować, ale rozumiem że pewnie brak odpowiednich środków. Wśród sponsorów nie znajdziemy niczego ciekawego, a sam album jest zrobiony po najmniejszej linii oporu. Nie znajdziemy nawet książeczki, a wszystko jest jest umieszczone na digipacku. Z takich ciekawości to mogę dodać, że płyta została zmiksowana przez Matta Fostera, który pracował z Sugababes. A co dziś u Ani? Kilka lat temu wstąpiła do wspólnoty chrześcijańskiej i opowiedziała o swojej drodze, o Bogu i problemach jakie napotkała. Podobno nagrała dwa albumu z muzyka chrześcijańską: Mińsk Life oraz #Pierwszy. Można je zakupić aczkolwiek odsłuchać chyba nie. Od jakiegoś czasu znów występuje z Ich Troje, co uważam ten ruch za plus. Nie mam złudzeń, że wyjdzie nowy album Artystki kreowany na ten jej debiutancki. Czy polecam album? Pewnie, jeżeli ktoś lubi tego typu muzykę, nie kierować się tym co słyszeliśmy w zespole, bo to dwie osobne drogi. Dla mnie na wielki plus jeszcze szata graficzna albumu, mnie zachęciła do przesłuchania i nie żałuje.
🐣na pięć kaczuszek (moja skala oceniania)